jadłospis mocno osobliwy, a ceny i jakość raczej zgodne. Pomysły na przyciągnięcie klienta bywaja różne. Nim wyrobi się markę, trzeba cos zrobić. Nawet nie wiem jak długo Kogutek działa. Znajomi dali znać mi, że po kilku kieliszeczkach karta dań budziła żywą wesołość, więc zacząłem szperać. Fsktycznie, można se poczytać i dlatego zapytałem szanownych o zdanie. Moje trzy grosze.
„Zadyma nad stawem” (ryby wędzone) – podoba mi się, „najwierniejszego towarzysza okowity” (śledzika), czy „króla niepodzielnego” (schaboszczaka) – rozymiem i nawet taką gierkę ze skojarzeniami pochwalam, ale sa tam perełeczki takie, że bym zabił!
Mówi p. Piotr, że grafomania i trudno się nie zgodzić. Choć z „grafomanią” trzeba b. ostrożnie, to przecież są: „Bażant polny do biegania juz nie zdolny”, czy „na górze jeleń, na dole róże, rozkosze za to z jedzenia duże”… Są i braki w wiedzy – „łania z torunia” czyli pieczeń z sarny. Jesli sarna, to nie „łania”, po prostu. Albo „polewka Huberta” (zupa myśliwska), która żeby być mysliwską MUSI w nazwie zawierać „św.” przed Hubertem. Jest rodział „dania ze szparag”, kóry ma problemy z deklinacją, a przecież nawet ja nie popełnię w tym słowie błenda!
Już mi się odechciało, więc na koniec pudła (dla mnie) absolutne:
„bałtycka kremówka” wywołuje u mnie raczej negatywne skojarzenia, a „czekadełko spod siodełka” zdecydowanie negatywne!
Brakuje mi tylko jakichś soczystszo-dorodniejszych pomysłów nazewniczych typu ” piękne, gdy topless lub w klubie na rurze, nasze wprost z grilla pieczone piersi kurze” lub „dla kardynała i dla biskupa duszona cała wołowa
„Zadyma nad stawem” (ryby wędzone) – podoba mi się, „najwierniejszego towarzysza okowity” (śledzika), czy „króla niepodzielnego” (schaboszczaka) – rozymiem i nawet taką gierkę ze skojarzeniami pochwalam, ale sa tam perełeczki takie, że bym zabił!
Mówi p. Piotr, że grafomania i trudno się nie zgodzić. Choć z „grafomanią” trzeba b. ostrożnie, to przecież są: „Bażant polny do biegania juz nie zdolny”, czy „na górze jeleń, na dole róże, rozkosze za to z jedzenia duże”… Są i braki w wiedzy – „łania z torunia” czyli pieczeń z sarny. Jesli sarna, to nie „łania”, po prostu. Albo „polewka Huberta” (zupa myśliwska), która żeby być mysliwską MUSI w nazwie zawierać „św.” przed Hubertem. Jest rodział „dania ze szparag”, kóry ma problemy z deklinacją, a przecież nawet ja nie popełnię w tym słowie błenda!
Już mi się odechciało, więc na koniec pudła (dla mnie) absolutne:
„bałtycka kremówka” wywołuje u mnie raczej negatywne skojarzenia, a „czekadełko spod siodełka” zdecydowanie negatywne!
Brakuje mi tylko jakichś soczystszo-dorodniejszych pomysłów nazewniczych typu ” piękne, gdy topless lub w klubie na rurze, nasze wprost z grilla pieczone piersi kurze” lub „dla kardynała i dla biskupa duszona cała wołowa